3/06/2017

Modelki plus size- czy większość z nich naprawdę jest według Was gruba?

Hej Kochani!

Dzisiaj po raz kolejny poruszę temat, który przez wielu blogerów i wiele portali był już wałkowany tysiące razy, ale ponieważ nadal wzbudza on spore kontrowersje w społeczeństwie, sama postanowiłam się za niego zabrać i do niego ustosunkować.

To, że modelki nareszcie nie istnieją jedynie w rozmiarze 34 przy moim wzroście (177cm) to już na szczęście wiemy od jakiegoś czasu, głównie za sprawą tego, że w świecie High Fashion pojawiły się (i zostały dopuszczone do pracy tam!) takie osobistości jak Ashley Graham, czy Candice Huffine (dziewczyny, które mimo swoich niedoskonałości- oczywiście w tematyce modelingu- pojawiły się na okładkach Biblii Mody, czyli Vogue'a).

Jednak ostatnio coraz częściej spotykam się ze stwierdzeniem, że to po prostu "trend dla grubasek", żeby poczuły się lepiej, żeby trochę większe kobiety spojrzały na siebie z innej perspektywy niż patrzy na nich większość ludzi. Tylko czy rzeczywiście? Czy faktycznie jest tak, że przeciętny facet (o kobietach z osobna ciężko się wypowiadać, bo często niestety uruchamia nam się mechanizm zazdrości, zawiści, czy po prostu złośliwości, patrząc na inną kobietę, chyba, że mamy pewność siebie i świadomość własnego ciała i osobowości na właściwym poziomie) patrząc na taką modelkę plus size powie, że jest ona gruba, nieatrakcyjna i nigdy by się z nią nie umówił, bo na przykład koledzy by go wyśmiali?

Czy nie jest czasem tak, że świat jest zbudowany obecnie na ludzkich uprzedzeniach, na przesadnym egocentryzmie i spaczonym obrazie "doskonałości"? Kiedy ja patrzę na poszczególne modelki plus size, prezentujące bieliznę, ciuchy, czy reklamujące kosmetyki w przeróżnych kampaniach telewizyjnych, czy na billboardach, wcale nie widzę tego, żeby odstawały one w jakiś sposób drastycznie od ludzi, których mam okazję widywać, z jednym wyjątkiem- w przeciwieństwie do "normalnych" modelek, które dla mnie osobiście i po moich osobistych doświadczeniach jako nastolatka-modelka, z normalnością nie mają zbyt wiele wspólnego, odnośnie wagi, ciała, podejścia do samego siebie i presji otoczenia- modelki "większych rozmiarów" (czyli od 38 w górę, według wielu źródeł z autopsji) mają ponadprzeciętnie piękną twarz. Nie muszą katować się dietami, co nie oznacza w ogóle, że o siebie nie dbają. Regularnie ćwiczą, jedzą dobrze jakościowo, a nie wyniszczająco dla organizmu (ale debata na temat tego, w jaki sposób świat ostatnio zwariował na punkcie "zdrowego odżywiania", które często dostarcza organizmowi o wiele za mało składników odżywczych, to temat na inną dyskusję), dbają bardzo o skórę, włosy, stan uzębienia, ponieważ to ich narzędzia pracy.

Szczerze mówiąc, mnie osobiście o wiele przyjemniej ogląda się te, nazywane przez niektórych- grubaskami dziewczyny, prezentujące ciuszki z uśmiechem na twarzy, pokazujące funkcjonalność poszczególnych elementów garderoby (o wiele trudniej jest uszyć dobry ciuch dla osoby, która nie jest bezkształtna jak większość modelek high fashion) niż smutne, często blade, młode twarze, wyginające się w różnych, nienaturalnych pozach, które jeszcze bardziej mają podkreślić ich chudość.

Ostatnio dość głośno jest o tym, że Calvin Klein zatrudnił do swojej najnowszej kampanii bielizny modelkę plus size, która, jak się okazało, nosi rozmiar 38. Ale czy naprawdę jest się czym burzyć? Jest się czym przejmować? Robyn Lawley (kolejna modelka plus size, zdjęcie znajdziecie gdzieś poniżej) oburza się za każdym razem, kiedy ktoś nazwie ją mianem "plus size", a wygląda na całkiem szczupłą osobę. Ale czy naprawdę jest się o co obrażać? Jeśli nie da się w obecnym świecie zmienić standardów, dotyczących wszystkich modelek, to dlaczego nie zaakceptować faktu, że nazwa plus size to nie powiedzenie komuś w twarz: "jesteś gruba, idziesz do działu plus", tylko określenie to wywodzi się z faktu, że każdy rozmiar więcej ponad to, co aktualnie jest w high fashion (34, max 36) to już plus, plus kolejny rozmiar. Dla mnie nie ma w tym nic złego.

A ponieważ ostatnio tak głośno jest o akcjach, promujących samoakceptację i akceptację innych ludzi, to może zamiast wiecznie obruszać się na różnego rodzaju forach internetowych, że "jakie te modelki plus size są grube", dajmy im wszystkim żyć i robić swoją robotę, bo przecież ludziom, na co dzień pracującym w różnego rodzaju biurach i innych miejscach, nikt nie zagląda do szuflad z bielizną, żeby koniecznie dowiedzieć się, jaki noszą rozmiar. Zaś modelki ciągle muszą zmagać się z opiniami, ocenami, często oszczerstwami innych. Jeśli spojrzymy na nie jak na siebie, to dojdziemy do wniosku, że mają po prostu inną pracę niż większość nas, a do tego odwalają kawał dobrej roboty, bo nawet w tak hermetycznym środowisku jakim jest przemysł modowy, potrafią "tupnąć nogą" i przekazać ludziom jakieś wartości ponad pęd do nierealnej "doskonałości", która nawet już nie jest ładna, a na pewno nie jest unikatowa przy dzisiejszym świecie, funkcjonującym już bardziej jako "fabryka klonów".

Poniżej zdjęcia najpopularniejszych obecnie modelek plus size (curvy to inna nazwa) i bardzo proszę Was o opinie, odnośnie ich samych, jak i tego artykułu.

Pozdrawiam serdecznie!

Crystal Renn, Tara Lynn

w środku- Ashley Graham


Ashley Graham

Whitney Thompson

Crystal Renn

Candice Huffine






Kaela Humphries













druga od lewej- Candice Huffine

wspomniana Robyn Lawley

Rosie Mercado


Tara Lynn




Whitney Thompson

Iskra Lawrence

Hayley Hasselhoff

Iskra Lawrence

Tara Lynn, Candice Huffine, Robyn Lawley
Photos: google.com, pinterest.com

No comments:

Post a Comment

Recommended post

Fuchsia pink coat mixed with emerald and bottle green accessories plus camel brown ankle boots - first Winter 2024 style! Amarantowy płaszczyk budrysówka w połączeniu z butelkowozielonymi dodatkami i butami w kolorze camel - pierwsza, zimowa stylizacja!

Hey Guys! Today - a classic post with a new outfit for you here, but it will be the first Winter style for the upcoming Winter, so I would l...