Dziś mam dla Was zbiorczego posta z całego, mijającego weekendu, ponieważ zawitałam do Warszawy na te dwa dni. Miasto to bardzo lubię, oczywiście jak każde duże skupisko ludzi, ma swoje niedociągnięcia, jednakże często nadrabia klimatem- szczególnie w okresie przedświątecznym!
Nie ma drugiego takiego miasta w Polsce, które byłoby tak bogato przyozdobione przed Bożym Narodzeniem! Wszędzie lampki, gwiazdki, bombki, wielkie choinki- wszystko miga i świeci. :) Może dla niektórych wydaje się to być kiczowate i przereklamowane, ale dla mnie ta gra świateł i kolorów ma swój ogromny urok.
Głównym powodem wizyty w stolicy była kolejna już edycja Paintballu z Rojem- imprezy integracyjnej, w której głównym powodem spotkania jest oczywiście gra w paintball, ale możliwość porozmawiania z nowymi z ludźmi i wspaniałymi organizatorami (których uwielbiam!) bywa o wiele cenniejsza. :)
Dla mnie była to już siódma impreza z cyklu PzR, w której brałam udział, także trochę już wiem, czego się spodziewać. :) A teraz odpowiedź na najważniejsze pytanie: nie, nie grałam tym razem, ale dwa razy w ciągu tych siedmiu, o których mówiłam- zdarzyło mi się włożyć mundur i wyżyć się za pomocą kulek z farbą i powiem Wam, że uczucie jest niezwykle odprężające. ;) Tym razem nie mogłam sobie pozwolić na takie "szaleństwo", bo jak wiadomo, paintball zostawia często spore siniaki, a mnie szykują się jakieś zdjęcia w niedługim czasie.
Sam główny prowodyr całego tego wydarzenia- Rojo (znany YouTuber, jakby ktoś nie znał cudem;)- jak zwykle stanął na wysokości zadania i poprowadził dzielnie drużyny dzieciaków, młodzieży i całkiem dorosłych (głównie) chłopaków do zwycięstw. :)
Tym razem impreza odbyła się w hali "Gamp" w Warszawie, na Ursusie i mimo małych niedociągnięć (trochę zimno i gracze wspominali, że na hali było ciut za mało światła) było naprawdę bardzo sympatycznie (jak zwykle zresztą).
Oczywiście event nie udałby się bez wspaniałego i niezastąpionego Mike'a (z Kansus Paintball), Grzesia z "RageFun", jego pomocników i ekipy z Gamp Paintball. :)
Tak więc sobota i niedziela minęła mi na kibicowaniu kolejny raz widzianym już, twarzom, wspaniałym czasie, spędzonym z bardzo wartościowymi ludźmi i w bardzo pozytywnym nastroju- tym bardziej, że za dwa tygodnie (niecałe!) święta i ludzie zrobili się na tę okoliczność jakby trochę bardziej życzliwi w stosunku do siebie nawzajem.
Muszę też przyznać, że w nawiązaniu do tytułu posta- Warszawa w okresie przedświątecznym wygląda zachwycająco! Poniżej możecie obejrzeć parę zdjęć, jakie cuda tym razem pojawiły się na Starym Rynku i innych ulicach w centrum- a jest co podziwiać!
Jeśli chodzi o moje ulubione miejsca w stolicy- myślę, że Nowy Świat (kawiarnia Starbucks i zimowa, dyniowa kawa!), od wczoraj również cukiernia "Blikle" (tak- ta sama, gdzie podają najlepsze pączki z różą w Polsce- i to się sprawdza, a także- również wczorajsze odkrycie- najlepszy sernik- rozpływa się w ustach!), Stary Rynek (pierogarnia "Zapiecek"- najpyszniejsze zapiekane pierogi w całej Wawie), "Hard Rock Cafe" obok Złotych Tarasów (świetne Mojito!) i Łazienki, które są naprawdę najpiękniejszym parkiem, jaki widziałam i miejscem na cudowny spacer (może niekoniecznie zimą, ale wiosną, gdy wszystko kwitnie- jest oszałamiająco:)
Zapraszam serdecznie do oglądania fotek :)
No comments:
Post a Comment